Uwielbiam jeść i karmić domowników oraz przyjaciół. Nie wyobrażam sobie życia bez dobrego sera, cieniutko pokrojonej wędliny oraz pożywnej zupy. W Karmniku najczęściej kupuję:
Ser złocisty z Rębowa
Na Mazowszy bardzo trudno jest o dobre, rzemieślnicze żółte sery. Jednak ten złoty ser z dziurami wyrabiany od kilku lat przez pana Irka z Manufaktury Rębowo to mistrzostwo świata. Jest aromatyczny i sprężysty. Ma aksamitną konsystencję i wyrazisty mocny smak. Znakomicie nadaje się na kanapkę, na koreczki do pogryzania lub na deskę serów. Ma też tę cudowną zaletę, że ładnie się starzej - smakuje wtedy lepiej niż 24 miesięczny parmezan DOP, więc idealnie nadaje się do posypywania makaron lub risotta. To ser, którego teraz nie znajdziecie w ofercie internetowej, ale za to możecie po niego wpaść do Konesera, czyli stacjonarnego sklepu Karmnika na warszawskiej Pradze.
Gęsty, delikatny, pachnący jogurt wyprodukowany jest z ekologicznego mleka. Polubią go szczególnie ci, którzy cenią sobie łagodne smaki, bo jogurt z mleczarni z Turny nie ma w sobie żadnej kwaskowej nuty. Można go zajadać wprost z ładnego, w dodatku sporego, jak na opakowanie jogurtowe, słoiczka albo przełożyć do miseczki i kombinować z płatkami, musli, miodem, owocami, orzechami itd. Jogurt jest też świetny do sałatek.
Wegetariańska gęsta pomidorówka to najchętniej kupowany produkt marki "Kuchnia znad Liwca". Zupa w tej wersji ma wybitnie pomidorowy smak, ale pełno w niej też zmiksowanych warzyw (więc jest też nieco słodkawa) oraz zieleniny, takiej jak natka i koperek. Pomidorówka przypomina nieco zupę krem, jednak warto do niej dodać makaron lub ryż i odrobinę śmietanki. Warto dodać, że gęsta pomidorówka to zupa zero waste, czyli podczas jej gotowania wszystko co poszło do garnka, zostało w garnku (no, oprócz wygotowanych listków laurowych, te poszły na kompost).
Buraki pochodzące z gospodarstwa w Grudziach z wyglądy niczym się nie różnią od innych, jednak ten, kto choć raz ich spróbował, zrozumie na czym polega różnica. Już surowe buraczki mają ten niepowtarzalny ziemisto-słodki smak, a po upieczeniu lub ugotowaniu są po prostu samą słodyczą.
To nie żadna kulinarna wariacja na temat ukraińskiego barszczu, do którego niektórzy dorzucają nie mające nic wspólnego z tą zupą rozmaite dodatki. To po prostu jest barszcz - jak mówią gotujące je uchodźczynie spod Charkowa - proste i sycące danie, przygotowane, żeby się najeść - z burakami, z kapustą, fasolą i ziemniakami. U nas na razie w wersji wegańskiej.